Niska cena, dobra lokalizacja i dobra infrastruktura. To argumenty, dzięki którym mieszkania w tzw. wielkiej płycie wygrywają z nowymi osiedlami. We Wrocławiu czy w Łodzi takie lokale stanowią nawet połowę wszystkich kupionych mieszkań.
Wielka płyta już nie tak straszna dla Polaków. Coraz częściej kupujemy mieszkania w blokach z lat 70-tych, nawet przeznaczone do generalnego remontu. Głównym powodem są niższe ceny niż w przypadku nowych osiedli, budowanych przez deweloperów.
- Kolejne rekomendacje S spowodowały, że zdolność kredytowa zmniejsza się. W przeciągu zeszłego roku zdolność kredytowa rodziny zmniejszyła się o 70 tysięcy. Ten proces cały czas będzie postępował. Stać nas na coraz tańsze mieszkania, dlatego będziemy interesować się mieszkaniami, które dotychczas odrzucaliśmy – ocenia Marcin Jańczuk z Agencji Nieruchomości Metrohouse & Partnerzy.
Średnia różnica cen między mieszkaniami w wielkiej płycie a na nowych osiedlach waha się od 15 do 17 proc. Rekordowo dużą różnicę odnotowano w Poznaniu – ponad 20 proc.
Ale nie tylko cena ma znaczenie. Często decydujemy się na zakup takiego mieszkania ze względu na dobrą lokalizację. W wielu największych miastach Polski takie osiedla znajdują się nawet w ścisłym centrum. A dogodne położenie to również dobrze rozwinięta infrastruktura.
- Kiedy sprowadzamy się na osiedle wybudowane przez dewelopera nie możemy liczyć na nic więcej, jak jeden sklep czy jeden obiekt usługowy. Na osiedlach z wielkiej płyty mamy pełną infrastrukturę handlową i usługową, szpitale, oświatę. Wszystko w zasadzie w zasięgu ręki - podkreśla Marcin Jańczuk.
Zaloguj się Logowanie