Jest szansa na złagodzenie polityki kredytowej. Materiał wideo!

– Niektóre uchwały KNF muszą być jeszcze raz przemyślane. Tym zajmiemy się w kolejnych miesiącach – deklaruje prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz. Zapowiadane zmiany to efekt słabnącej akcji kredytowej w polskich bankach. – Być może regulacje zostaną nieco złagodzone – prognozuje prezes.

Po pierwszej połowie roku widać wyraźnie, że rynek kredytowy osłabł, zarówno w segmencie hipotek, jak i pożyczek konsumpcyjnych.

– Zaostrzenie polityki kredytowej przez banki, pewna ostrożność samych klientów, ale także regulacje podjęte przez Komisję Nadzoru Finansowego, ewidentnie spowodowały spadek oferowania kredytów konsumenckich – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.

To oznacza, że coraz mniej osób ma szanse na zaciągnięcie kredytu lub może sobie na to pozwolić. Taka sytuacja niewątpliwie sprzyja rozwojowi firm pożyczkowych, które oferują szybkie, ale drogie kredyty na dowód, bez badania zdolności kredytowej.

– Poruszamy się w pewnym obszarze, który jest nie do końca definiowalny. W Polsce mamy duże rozmiary szarej strefy i w związku z tym niektóre parametry określone w uchwałach KNF musza być jeszcze raz przemyślane. Tym się będziemy zajmować w kolejnych miesiącach – zapowiada Krzysztof Pietraszkiewicz.

Prezes Związku Banków Polskich nie wyklucza, że dojdzie do złagodzenia niektórych regulacji, zwłaszcza tych, które najmocniej wpłynęły na ograniczenie akcji kredytowej w bankach.

– Być może one zostaną w niektórych obszarach nieco rozluźnione. Ale banki też na pewno będą się starały trzymać dość rygorystyczną politykę, aby zwiększając rozmiary finansowania gospodarstw domowych, a z kolei nie przekroczyć pewnych progów, które by doprowadziły do istotnego pogorszenia jakości portfela kredytowego – zastrzega prezes ZBP.

Dlatego też w najbliższych miesiącach bankowcy wspólnie z regulatorem mają pracować nad propozycjami zmian w rekomendacjach KNF. Jak podkreślają przedstawiciele sektora bankowego, kredyt powinien stać się bardziej dostępny, ale dla tych, których rzeczywiście na to stać.

– Jeśli chodzi o oczekiwane zmiany, to jest inny sposób określania dochodów kredytobiorcy do ogólnego poziomu zadłużenia, inne podejście w kredytowaniu do klientów nieco bardziej zamożnych. To jest także kwestia okresu wyliczania zdolności kredytowej i szereg ważnych, ale drobniejszych kwestii – wyjaśnia Krzysztof Pietraszkiewicz.

Zaloguj się Logowanie

Komentuj